Blue is the colour... - Ingrid Estetic 547

Cześć :)

Dzisiaj moje paznokcie przybrały niebieski kolor. Jako fanka Chelsea przyznaję, że należy on do moich ulubionych. Może niekoniecznie w takim odcieniu, lecz bardziej chabrowym, ale taki też ujdzie :D To także moje czwarte spotkanie z lakierem Ingrid Estetic. Kolejny raz w miarę udane ;)

Powyższy lakier to Ingrid ESTETIC nr 547. Pojemność to 10 ml.

Plusy:

• przyjemna konsystencja - ani za gęsta, ani za rzadka. Taka po prostu w sam raz,
• nie robi smug,
• standardowy pędzelek, na pewno nie należy do cienkich, a ja wolę grubsze, więc to dla mnie na plus. Chociaż szkoda, że płasko ścięty :/,
• krycie także standardowe. Do pełnego efektu potrzeba 2 warstw. Kryje trochę słabiej niż poprzednie używane przeze mnie lakiery z tej serii, ale tragedii nie ma. Moje końcówki paznokci są mega białe i często prześwitują przez lakiery, ale ten sobie z nimi poradził.

Minusy:

• na 2 paznokciach lakier mi niestety zbąblował i nie wiem z czego to wynika. Na wszystkich starałam się nakładać cienkie warstwy.

Ani trwałości, ani czasu schnięcia lakieru nie jestem niestety w stanie ocenić, gdyż jak zwykle użyłam top coatu.

Ocena:

Poniższe zdjęcie najbliżej oddaje odcień lakieru:

I pozostałe zdjęcia:

W drogerii lakier wydawał się trochę bardziej intensywny barwą. W rzeczywistości jest bardziej przytłumiony, ma nawet coś w sobie pastelowego. Jak pisałam jestem fanką niebieskości i zawsze z uwielbieniem noszę takie kolory na paznokciach :)